Rok szkolny 2017/2018

„Zimowa noc”

 

Noc w zimie

- to coś pięknego.

Niebo usiane gwiazdami,

ziemia przykryta

błyszczącym śniegiem.

W oddali słychać

pohukiwania sowy.

Świerki i sosny

otulił biały mróz.

Księżyc jest już

w zenicie. 

Patrycja Kruszczyńska VI a, 2017/2018

 

„Wolny wilk”

      Wszędzie jest śnieg. Drzewa iglaste są przykryte białym puchem. Świat wokół mnie stał się nagle większy, chociaż mieszkam tu całe życie. Biegnę przez zaspy coraz bardziej zmęczona wysiłkiem, z jakim muszę pokonywać śnieg. Łapy odmawiają już posłuszeństwa i staję, by złapać oddech. Mimo, że jest bardzo zimno, to moje grube futro ogrzewa mnie tak, że pocę się. Oddech zmienia się w biały obłok przed moim pyskiem. Powoli zaczynam iść, bo nie mam siły już biec.

     Wychodzę z lasu. Przede mną rozpościera się wielki, zaśnieżony teren. Na środku tego obszaru znajduje się kilkanaście chat. Wioska wygląda ubogo, wręcz jakby nikt tu nie mieszkał. W nocy jednak wszystko budzi się do życia.

     Starsi ludzie rozpalają ognisko i przywołują nadprzyrodzone wydarzenia. Słyszałam od innych psów, że to magia. W taki sposób starszyzna przewiduje przyszłość. Według mnie, nie da się tego zobaczyć, gdy się zamyka oczy i intensywnie myśli. Po prostu to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni. Młodsi dwunożni tańczą wokół ognia, zabawnie przy tym śpiewając. Czekam z moimi towarzyszami, szczekamy i wyjemy. A gdy księżyc jest w zenicie na niebie, pokazują się przepiękne światła. Ludzie nazywają to zorzą polarną, ale ja na to mówię Ogień Nieba. 

     Spojrzałam na słońce. Już zachodzi. Niedługo zacznie się zabawa, więc zmierzam w stronę chat. Obok jednej z nich stoi większa szopa. To tam śpię razem z przyjaciółmi. Moi towarzysze zawsze uważali, że jestem inna, bo wyglądam jak wilk. Fakt, może i różnię się od nich budową, sierścią i zachowaniem, ale to nie powód, by uważać mnie za inną. W końcu moi rodzice mówią, że jestem w stu procentach psem. Oni wyglądają jak psy, więc ja też. Nie mam rodzeństwa, a mimo to nie czuję się samotna. Szczeniaki mnie uwielbiają. Mam przyjaciółkę Lucy, która zawsze mnie wspiera, a rodzice mnie  kochają. Czego więcej mi potrzeba do szczęścia?

 

                                                                                  Fragment opowiadania „Wolny wilk”

                                                              Patrycja Kruszczyńska klasa 6a, 2017/2018

 

 

,,Wielka przygoda Mili i Melodii” 

     Mili i Melodii to wróżkowe siostry. Ich mama, królowa Elandra, była sprawiedliwą władczynią.

     Pewnego wieczoru, gdy dziewczynki kładły się spać, zauważyły magiczną istotę. Był to troll. Miał na rozkaz złej królowej Elisy porwać Milę i Melodię, by zmusić ich mamę do odwiedzin swojej siostry.

Troll powiedział:

- Milo i Melodio, chciałem was zabrać na wycieczkę.

- Skąd znasz nasze imiona? – zdziwiły się dziewczynki.

- Ja wiem wszystko- odparł miłym głosem troll.

     Księżniczki zgodziły się na tę wycieczkę, ale nie wiedziały, na co się decydują. Kiedy dotarli do sali tronowej, dziewczynki zobaczyły nieznaną im osobę.

- Witajcie, Milo i Melodio – powiedziała nieznajoma.

- Kim jesteś? I jak się nazywasz? – zapytały księżniczki.

- Jestem waszą ciocią, a waszej mamy siostrą. Mam na imię Elisa.

- Czego chcesz ? – zapytała Melodii.

- Chcę, by wasza mama przybyła do mojego zamku.

(...)

Troll podszedł do Elisy.

- Królowo, wiem, kto pukał do drzwi.

- Kto ?

- Twoja siostra.

- Złapcie ją! – rozkazała Elisa.

- Już zajęła się nią nasza załoga.

     Po paru minutach Elandra została schwytana przez wodorostoje, które przyprowadziły ją przed tron swojej pani.

- Witaj, siostro! – przywitała się Elisa.

- Czego chcesz od moich córek? – zapytała Elandra.

- Od nich niczego, były mi potrzebne po to, by cię do mnie sprowadzić – odpowiedziała Elisa.

 

                              Fragment opowiadania „Wielka przygoda Meli i Melodii”

                                                    Kinga Jasińska klasa 4e, 2017/2018

                                             

 

 

 

„Cztery pory roku”

 

Wiosna to pierwsza z pór roku.

Słonko silniej świeci.

Ona dodaje nam uroku

i bawią się na dworze dzieci.

W lato wszystkie liście są zielone,

pachną pięknie maki.

Na łąkach latają motyle ubarwione

i pięknie śpiewają ptaki.

 

Jesień to czas zbiorów z pól,

można wtedy zbierać grzyby w lesie.

Wieczorami ciemnieje bór

i wiatr babie lato niesie.

 

Zima przynosi chłód i śnieg,

dzieci stawiają bałwany.

Łyżwy rysują lód.

Tak kończy się nasz rok kochany.

 

                               Kinga Jasińska IV e, 2017/2018

 

Gdy wiatr litości nie zna.

Gdy jesienna słota.

Znika na wszelkie zabawy ochota.

Zamiast zagrać w karty

lub zająć się książką,

najlepiej jest zaszyć się pod kołdrą

i nie wychodzić aż do początku wiosny.

Poczekać, aż świat znów będzie radosny.

Chcę, patrząc przez okno wierzyć,

że świat jest piękny.

Lecz to zupełnie nie tak.

Tyle śmieci, dymu

I deszcz dookoła...

... czy taka atmosfera

naprawdę jest wesoła?

Na świecie tyle płaczu,

chorób, głodu...

Nie trudno jest znaleźć

na to dowody.

Jak piasek przez palce

czas szybko ucieka.

Jak pociąg na stacji

na nikogo nie czeka.

Więc bierzmy z niego

garścią pełną życie,

nim czas upłynie

i skończy się nasze bycie. 

           Magdalena Jankowska VI b, 2017/2018

 

 

„Dakota”

Zima zbliża się ku końcowi. Przyjemne promienie słońca roztapiają ostatnie śniegi. Wilgotna, zżółkła trawa przebija się przez puchową, białą pokrywę. Dwie stopy w zimowych butach przemknęły przez runo leśne. Długie, czarne włosy rozwiewają się na wietrze za jej plecami. Lazurowe oczy patrzą ze zdenerwowaniem przed siebie. Smukłe ciało szybko sunie przez stary i dobrze jej znany las. To właśnie Dakota. Uparta osiemnastolatka z San Haiel. Dziewczyna wybiegła z lasu wprost na ulicę. Tuż przed nią przejechał samochód. O mało nie rozjechał jej stóp, ale na szczęście w porę się odsunęła. Gdy auto odjechało, Dakota szybko przebiegła przez drogę.

   Spojrzała na dom przed sobą. Jej rodzinny dom, w którym mieszkała całe swoje życie. Budynek był dwupiętrowy. Dookoła ogrodzony wysokim, drewnianym płotem, żeby żaden lis się tu nie dostał, ponieważ jej rodzice hodują króliki. Ściany domu były białe, a obok niego rosło kilka jabłonek. Dziewczyna otworzyła bramkę i weszła na podwórko. Na środku trawnika stał zielony samochód. Między małymi drzewami mieściła się huśtawka, na której ona uwielbiała leżeć późnym wieczorem i obserwować lśniące gwiazdy przez baldachim gałęzi oraz liści. Niedaleko wejścia do domu  znajdowała się zjeżdżalnia jej młodszego brata Jeya.

    Jednak coś się zmieniło. Było za cicho. Nawet las wokół jakby umilkł. Zauważyła, że drzwi od domu są uchylone. Weszła niepewnie do środka. W przedpokoju poczuła smród butów ojca. Na wieszakach wisiały kurtki i bluzy z kapturami. Bardzo powoli podeszła do progu, który prowadził do salonu. To co ujrzała, mroziło krew w żyłach.

 

                        Fragment opowiadania „Dakota”

                   Patrycja Kruszczyńska VI a, 2017/2018

 

 

 

„Książka”

Raz książkę przeczytałam

i tak się nią zachwycałam,

że swoją napisać postanowiłam.

No i tak też zrobiłam.

Tytuł to: „Kot i cztery łapy”.

Jest o zwierzaku kudłatym,

co Śnieżek się nazywa.

Sprawnie po drzewach śmiga.

Lecz jednak razu pewnego

znalazł ogromne drzewo

i wdrapać się kotu na nie zachciało,

jakby zabawy mu było mało.

Gdy był już na szczycie – rzecz była to straszna.

Zobaczył tuż obok ptaszka

i zechciał go złapać za skrzydła.

Lecz ta zachcianka mu zaraz zbrzydła,

gdy ptak rozłożył skrzydła.

Bo to był orzeł nie byle jaki,

Który na obiad jadł inne ptaki.

Na razie na tym opowieść kończę.

Wnet po obiedzie ją dokończyłam.

Trzy razy większy ptak

przestraszył Śnieżka tak,

że ten ze strachu spadł z drzewa.

Aż tu nagle orzeł dostrzega,

że nic się kotkowi nie stało!

Wyszedł z upadku cało,

bo na cztery łapy spadł.

Trochę przestraszony

odszedł spod drzewa rad.

Nauczka dla Śnieżka taka,

by nie atakować większego od siebie ptaka.

Lecz pokusa kota jest następująca:

aby gonić i złapać zająca.

Czy to może zakończyć się dobrze?

Sama nie wiem...

Przekonamy się w następnej książce.

 

 

                               Magdalena Jankowska VI b, 2017/2018